Tak czytam sobie te komentarze, że "beznadziejne gadki pod gruzami", "słabe sceny rodzinne" itd... Tylko że to jest film oparty na faktach oO Ci ludzie istnieją, wypowiadali się po powstaniu tego filmu i jak mniemam nikt nie wyssał sobie ich przeżyć z palca, a zostali o nie zapytani. Film oczywiście każdemu może się nie podobać, ale proponuję podejść do scenariusza z większym dystansem...
Bo te gadki to gówno prawda. Film jest dobry. Dokładnie taki jaki miał być. Bez zbędnej pompy, bez dużego patosu, stonowany w swej wymowie. Zwykły dramat, zwykłych ludzi, których połączyła tragedia. Nie jestem fanem tego filmu, ale z chęcią go bronię, bo to przejmująca prosta historia opowiadająca o ludziach, a nie o polityce i z efektami. Przyznam się, że WTC oglądałem już kilka razy. Pierwszy raz, żeby zaliczyć, drugi od niechcenia, a trzeci z miłą chęcią i za każdym razem wydaje mnie się lepszy.
Bardzo fajny filmik. Wzruszyłam sie niezmiernie (a warto dodać, że bardzo rzadko płaczę, a już szczególnie na filmach) i gorąco polecam. Może i nie jest rewelacyjny, ale prawdziwy i wiarygodny.
Też mi się podobał. Że jest patos? A dlaczego ma nie być. Uważam, że jest jak najbardziej sensowny.
Dokładnie. Całkiem inaczej ogląda się film, wiedząc, że to od początku do końca fikcja. Wtedy można oczekiwać efektów, akcji i tym podobnych. Ale kiedy film jest oparty na faktach, to wszystko to co się tam dzieje przyprawia o dreszcze. Przecież ta scena, kiedy policjanci są w pasażu i wieża zaczyna się walić... Miałam ciarki. To wszystko wydarzyło się napradwę. Przerażające.
Piękny film.